praca

praca
Nie doczytał Pan jednak do końca. Czy na pewno ludzie, którym zależy na losie swoich dzieci, będą wykorzystywać system? Przecież wiadomo nie tylko z Niemiec, że ten status się dziedziczy. Z tych ludzi nie wyrastają żadni obywatele a tylko bierne i nieudolne ćwoki. To wśród nich najłatwiej potem rekrutować islamistów. I w każdym społeczeństwie jest ich z 10%. Czyli w Niemczech 8 milionów. Można nimi cały Frankfurt wybrukować i jeszcze zostanie. Dlatego proszę się zastanowić zanim Pan swoje parę doświadczeń, a zwykle Polacy zaczynają od mieszkania w slumsach bo im i tak jest lepiej niż w PL, nie przenosi na cały kraj i wszystkich mieszkańców. Nie wydaje mi się choćby dlatego, że policja państwowa Guardia Civil jest po prostu nie lubiana, bo ciązy na niej wciąż piętno dyktatury Franco.
Zresztą oni nie starają się być lubiani. Wręcz przeciwnie. Tak więc przeciętny Hiszpan stara się trzymać od policji państwowej jak najdalej bo kontakty nie należą do przyjemności.
Kiedyś obserwowałem kontrolę drogową autobusu rejsowego którym akurat jechałem. Kierowca, z pozoru stary “wyjadacz” trząsł się gdy mu chłopaki z Guardia Civil sprawdzali autobus jak galareta.
No ale na pewno są skuteczni dzięki sieci informatorów a przedewszystkim inwigilacji elektronicznej. Na przykład kontrola internetu jest w Hiszpanii bardzo zaawansowana.
System kontroli policyjnej jest mądrze pomyślany. Porządek na ulicach utrzymują formacje municypalne. One nie mają charakteru represyjnego a raczej prewencyjny – taki negocjacyjno informacyjny. Jak się ktoś pobije w barze to rozdzielają, godzą, perswadują. To ludzie z sąsiedztwa, wszyscy ich znają, są z nimi na ty.
Autonomie też mają swoje policje porządkowe i kryminalne – między innymi formacje do tłumienia zamieszek. jazdy próbne
Natomiast policja państwowa (Guardia Civil) zajmuje się grubymi, państwowymi sprawami. Ona też ma nadzór nad państwowym mieniem np autostradami czy portami.
To zbrojne ramię Madrytu, taka trochę “opricznina”, skoszarowana w fortach.Trochę więcej otwartej głowy.
Lat temu 10 prowadziłam szkolenia w Nowej Soli. bezrobocie było 30% a firma nie była w stanie znaleźć ludzi do pracy. To znaczy ludzi, którzy by pracowali dłużej niż do pierwszej flaszki. Ale ja i wtedy nie uważałam, że Polacy to naród leniwych darmozjadów korzystających z pomocy społecznej. No i? Szkolenie pół roku temu: Powstały nowe zakłady w strefie i okazuje się, że ludzie chcą pracować. Wystarczyło dowozić autobusem. Nawet hotel z internetem, czego w Niemczech brak. Czyli prawidłowa integracja. Nie czytał Pan dokładnie ze zrozumieniem. Bo ja właśnie o czymś takim, tylko na skalę państwa piszę.